The Best in the world

wtorek, 30 sierpnia 2011

Coś się kończy coś zaczyna.

Skończyły się wakacje, zaczęła się szkoła. Nie jest mi z tym źle. Chyba z racji tej zmiany zmienie sobie tytuł bloga. Taki, który bardziej pasuje do mnie.

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Va Fail.

Summer has come and passed
The innocent can never last
Wake me up when september ends

Like my fathers come to pass
Seven years has gone so fast
Wake me up when september ends
Here comes the rain again
Falling from the stars
Drenched in my pain again
Becoming who we are
As my memory rests
But never forgets what I lost
Wake me up when september ends

Summer has come and passed
The innocent can never last
Wake me up when september ends

Ring out the bells again
Like we did when spring began
Wake me up when september ends
Here comes the rain again
Falling from the stars
Drenched in my pain again
Becoming who we are
As my memory rests
But never forgets what I lost
Wake me up when september ends

Summer has come and passed
The innocent can never last
wake me up when september ends

Like my fathers come to pass
Twenty years has gone so fast
Wake me up, when september ends
Wake me up, when september ends
Wake me up, when september ends



i jeszcze raz proszę...
wake me up... when september ends.

niedziela, 28 sierpnia 2011

Praktycznie to już jest koniec.

Koniec wakacji, wbrew pozorom niczego nie żałuje. I czuję się świetnie że poznałem wielu wspaniałych ludzi. :]
Odwiedziłem po raz kolejny i nie ostatni góry <3, wybawiłem się, kacowałem, filozofowałem, leczyłem się śmiechem innych i radością, że ten śmiech jest zbudowany na moim. :] Va fail!

Ale ale, to nie oznacza, że nie bd prowadził bloga! Może wygląda to na koniec ale.. wyjaśnienie jest w tytule bloga.

Co oznacza tytuł mojego bloga? Już tłumaczę. Powtarzałem to wielokrotnie :


Coś się kończy, coś zaczyna.
Będę prowadził go dalej tylko, że z mniejszą częstotliwością dodawania moich filozofii. ;)

Tyle, Va Fail, Wakacje! :) a, jeszcze jedno :

A.,  tutaj pragnę Ci podziękować, za otworzenie mi oczu, nadanie mi silnej weny i za to, że jesteś. Nie rezygnuj z marzeń. Nigdy. Wierzę w Ciebie. Pamiętaj Va'esse deireádh eap eigeaen. ;)

Amatorka


Hurt



Skaleczyłem się dziś,
Żeby sprawdzić, czy jeszcze czuję.
Koncentruję się na bólu,
Jedynej rzeczy realnej.
Igła rozrywa skórę,
Stare znajome ukłucie.

Kim jest ten Pan? Ten pan, który śpiewa? Pan wybaczy, że wpieprzam się panu między wersy ale przez Pana słucham tego cały czas. Dziękuje Panu więc za pana talent i... pokój Pana duszy.


Próbuję wszystko zabić,
Ale wszystko pamiętam.
Czym się stałem?
Mój najsłodszy przyjacielu,
Wszyscy, których znam,
W końcu odchodzą.

O kim mowa? Kim jest Pan? Ten pan, który śpiewa? To Johnny Cash. (1932-2003) Wcześniej nie doceniałem Pana talentu, dzisiaj go ubustwiam. tekst jest oczywiście przetłumaczony. 

Weźcie sobie wszystko,
Moje imperium brudu,
Ja was zawiodę.
Przeze mnie będziecie cierpieć.

Ktoś powie, że mi odbiło. A czy to źle, że oddaje Panu Cashowi cześć? Myślę, że mnie zrozumiecie. Konkurs się odbył, czy przejdę dalej? Miejmy nadzieję.

Siedzę w tej cierniowej koronie
Na moim krześle kłamcy
Pełen zniszczonych myśli,
Których nie mogę naprawić.
Pod plamami czasu
Znika uczucie.
Jesteś kimś innym,
A ja wciąż tu.

Ma moc, Pana muzyka ma moc. Oj ma tą pieprzoną moc! Mamy kolejne lekarstwo na doła, dziękuje Panie Cash. ;)

Gdybym mógł zacząć od nowa
Milion mil stąd,
Zadbałbym o siebie,
Znalazłbym drogę.

Ta. Też bym tak zrobił.. gdybym mógł zacząć od nowa. Arr. Panie Cash, Pana twórczość sprawiła, że popadłem w jakiegoś doła i użalam się nad sobą teraz. No ale nic, idę słuchać dalej! Dziękuje! 

Johny Cash - Hurt, 1932 - 2003. [*]

piątek, 26 sierpnia 2011

Tęsknota.

Z jednej strony miły stan. Z drugiej bolesna udręka, jednak ma ukryte dno. Tym drugim dnem jest.. są, w sumie... cele! Gdy tęsknimy za kimś chcemy zrobić wszystko aby ta osoba była przy nas, tęsknota staje się wówczas motywacją. Tęsknota utrzymuje nasze uczucia. I jest swego rodzaju uczuciem, nieodzownym. Oryginalnym, niezastąpionym.
Sprawia, że pragniemy.

Wena twórcza, skąd ją biorę?

Skąd biorę wenę twórczą? Z emocji. Najczęściej włączam sobie to : 


Ale jest coś silniejszego. Ból. On sprawia, że ze smutku chcemy sie dowiedzieć dlaczego tak się stało, a nie inaczej. Jednak jeżeli tę chęć poznania ów powodów bólu przelejemy na chęć rozpatrzenia czegokolwiek to mamy wspaniałą wenę twórczą. Nie musi to być aktualny ból, ale takie wspomnienia + w/w melodia  =  dobra rozkminka. ;)

Są też osoby które napędzają naszą wenę.. ***, gdzie jesteś?! Potrzebuję weny! :D

czwartek, 25 sierpnia 2011

Sukces?

Chyba rozkminiłem paradoks szczęścia. ;)

Jest taki moment...

...kiedy zobaczyłeś/aś coś co naprawdę sprawia, że nie wiesz czy warto zasięgnąć porady lub nawet wyjaśnień które są na wyciągnięcie ręki, bo...  wszystko może wrócić do tej gorszej normalności.

Muzyka, a wspomnienia.

nie oszukujmy się, muzyka towarzyszy nam prawie cały czas. Ja słucham jej 17/24.
Muzyka połączona z jakimś momentem w życiu nadaje siły dla tego momentu - praktycznie nie da się o nim zapomnieć. Załóżmy, że podczas jakiegoś romantycznego wypadu słuchaliśmy.. dajmy na to, My Immortal ( ;p )
Załóżmy, że po paru miesiącach boleśnie zrywamy kontakt z tą osobą, a ta piosenka nam się bardzo podoba i słuchamy jej do tej pory. Słuchając jej pierwsze co nasunie nam się na myśl to obrazy pamięci. Dlatego muzyka ma taką moc. Ale nie tylko tak działa w kwestii uczuć, ja na przykład słuchając Wake Me Up When September Ends który notabene jest o wrześniu bardzo kojarzy się... Z zimą! Stare piosenki takie jak Akon - Lonely kojarzą mi się z latami 2006-8. To jest wspaniałe uczucie gdyż możemy poczuć się chociaż odrobinę tak jak lubimy, tak jak dawniej. ;)

Kilka przykładów : Muzyka Golców - wspaniały koncert zapadł mi w pamięć. ;)
Blade Loki - System - Ferie 2010
Green Day - 21 guns - pewna osoba
Evanescene - My Immortal - pewna osoba
MGMT - Time To Pretetend tutaj nic innego nie kojarzy mi się ze snowboardem jak to <3 i z zimowymi zamieciami <33
Łukasz Targosz - Anarchia Lirycznie tu zaś mamy piękną piosenkę na zimowe spacery po mieście, gdzie wszystko jest takie spokojne, pruszy śnieg żółty od latarni.

niech spadnie śnieg!

środa, 24 sierpnia 2011

Koncert życzeń.

Zdrada!

nic przyjemnego, uwierzcie. To tak jakbyście powierzyli 1 rok swojego życia jakieś osobie, wierząc że dobrze się nim zaopiekuje. a tu nagle, jeb! Zabrano nam ten rok, a zostawiono nóż w plecach z dopiskiem - zdychaj nienawidzoca Cie zona/przyjaciel/ukochany/ana. Ten nóż nie jest jednak śmierrtelny, wyciągamy go z pleców, kładziemy na półcę pamięci oraz czekamy.. aż zagoi się rana. A zanim się zagoi możemy albo dojść do wniosku co poszło nie tak albo użalać się.
Jednak tak jak po nocy dzień tak za złem idzie dobra cień. ;)

Pamiętaj! Va'esse deireadh eap eigean! ;)

Krytyki trochę - demotywatorek



Niby jest w tym trochę prawdy... nie, to jest źle napisane.
Nie boimy się tego co jest w ciemności, bo nic by tam nie było gdyby nie ciemność czyli.. boimy się ciemności, tak samo jest z resztą podpunktów - upadek z wysokości nie miałby miejsca gdyby nei wysokość..etc.

Cute! Tyle radości daje...

... mega dawka uśmiechu! ;) Po ostatnich przeżyciach ten dzień zaliczam do świetnych, jak nie najlepszych. Chce się żyć! Chce się walczyć! Zrozumiałem że dla uśmiechu warto walczyć... ale dla uśmiechu drugich osób. Bo uczucie, że ktoś się uśmiecha dzięki Tobie jest uczuciem wspaniałym. :]

                                               ....................jest CUTE!


Dziękuje, A. ;)

o, samotności! Mam prośbę....



....WYPIER...


Jeżeli chodzi o samotność to jest to stan walki z samym sobą. Poznajemy tutaj najlepiej samego siebie, najlepiej się uczymy. ale nie mamy tego co jest najważniejsze. Kogoś kto nam pomoże, przytuli.
3 lata tej kary jaką jest samotność nauczyło mnie wiele. Nauczyło mnie, że gdy samotność wypędzi pewna osoba to zrobię wszystko aby tego nie spieprzyć. Samotność bowiem to przygotowanie przed miłością, bo nie chce się wracać do samotności.

Jeszcze jestem mlody ale mam nadzieje, że ten czas samotności dobiega końca..

wtorek, 23 sierpnia 2011

Wszystko jedno - Neutralność

Po przespanej nocy doszedłem do wniosku, że jest mi wszystko jedno, gdyby ktoś pytał co się dzieje to mam wyjebane, ot co.
Doszedłem do wniosku, że trzeba uważać, trzeba być czujnym. Ale przedewszystkim trzeba być NEUTRALNYM. nie mieszać sie do konfliktów dwóch stron. bo gdy pomożemy jednej to druga się na nas obrazi i na odwrót. Trzeba zająć się swoim życiem, a życiem innych gdy przyjdzie na to czas. A że ten czas jeszcze nie nadszedł to pracujmy nad sobą. 

Dziś miałem sen, czuję że ten rok szkolny to będzie dla mnie wielka bitwa o... wyjaśnienia i przebaczenie. Ale dla bohaterki tej snu... chcę walczyć.


poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Zaufanie

Ostatnie wydarzenie natchnęło mnie na ten temat. Każdy ma kogoś komu ufa w 100%, prawda?

W tym roku takie osoby mogłem policzyć na palcach obu rąk, teraz (po za rodziną) tylko jedną osobę... no i spowiednika. Zaufanie polega na pewności, nadziei i przyjaźni, można więc powiedzieć, że pewność + przyjaźń/nadzieja (dzielimy na nadzieje, bo ona może się okazać negatywem w tym liczeniu) = Zaufanie.
Dlaczego nadzieja może być negatywem? To tak jakbym Nadzieje zastąpił tutaj Ryzykiem, bo ryzykujemy że zawiedziemy się ale jest też nadzieja na 100 procentowe  zaufanie. Pewność, bo jesteśmy wtedy pewni, że zaufana nam osoba nie zdradzi nas lub/i naszych sekretów. A Przyjaźń/Miłość to wzmocnienie zaufania ( a raczej na odwrót, bo miłość/przyjaźń buduje się na zaufaniu)

Ilu osobom więc wy ufacie (nie wliczajmy rodziny) ? Ilu możecie ufać? Ile osób straciło wasze zaufanie? Albo ilu osobom chcielibyście ufać?

Moja odpowiedź to 1, 4, 6, x.

niedziela, 21 sierpnia 2011

Prawda to dziwka, a to ja jestem jej alfonsem.

Oszukano mnie, bardzo. Oszukano mnie, bardzo boleśnie. Spodziewałem się tego a mimo to - ciężko mi uwierzyć.


Jest na tym świecie jeszcze zaufanie? Czy zostały tylko skurwysyństwo i pogarda?

piątek, 19 sierpnia 2011

Przemyśleń kilku ciąg dalszy.

Staram się regularnie coś pisać ale i tym razem będzie spontan. Jaki temat poruszyć.. hm. Wakacje dobiegają końca, co będę robił? W końcu odpocznę...

Hm.. może, może.. Przeznaczenie? Wierzycie w nie? Wg mnie każdy jest kowalem swojego losu ale... czy nasza osoba/dusza nie została nam przeznaczona? Dlaczego ja akurat jestem Patrykiem T, przecież mogłem być jakimś Tomkiem, Johnem, Samuelem, Kaśką, Emilly.. Wyobrażam to sobie - jest coś co mamy przed narodzinami, jakiś stan. Losowo te stany wchodzą w nasze ciała? Czy może te ciało/dusza zostało nam przeznaczone? Czy nie mogłem być kimś innym? ( i nie narzekam, to jest spontan :D)
Nie wiem, to jest temat podobny do początku wszystkiego.. a no właśnie, kolejny ciekawy temat ;) Wielu z was się zastanawiało skąd się wzięło wszystko. Najbardziej ciekawe pytania, sprawiające, że boli mnie głowa to - Skoro Bóg istnieje, to z czego się narodził?
A drugie to - Skoro wszechświat powstał z wielkiego wybuchu, to z czego ten wybuch się złożył? I spróbujcie dojść do tego, czy nie boli was głowa? To nic innego jak zataczające się koło.. kiedyś może to odkryjemy, jedno jest pewne - coś się kończy, coś zaczyna. (kwa, ale chaotyczne to wszystko)

Ale, czy ten aforyzm Andrzeja Sapkowskiego z książki Wiedźmin, który na Starszą Mowę brzmi va esse deireadh aep eigean nie powinien brzmieć, coś się zaczyna, coś się kończy coś zaczyna? Kura była pierwsza, wzięła się z dupy.


Lubię niepotrzebną agresję na koniec posta więc.. MAM NADZIEJE, ŻE TE POSTY WAM W DUPĘ WEJDĄ! JESTEM SZALONY, MAM WYJEBANE. Chałwa.



No dobra, żartowałem. ;p




czwartek, 18 sierpnia 2011

Przemyśleń kilka.

Ja chcę wakacje! Dziwi was to, co? Otóż nie każdy może sobie pływać, opalać się, spędzać czas ze znajomymi. ;/ Chociaż opalać się opalam. No ale mniejsza o to, nie mam jakiegoś większego scenariusza co mam pisać i liczę na nagły nagły napływ weny więc będę pisał na spontanie (aż załaduje mi się pacyfik).




Pierwszą sprawą jaką poruszę jest samotność. Od 3 lat bez poważniejszego związku, rok po dziwnej stracie bliskiej osoby, dziesiątki nieudanych prób nauczyły mnie jednego - uczyć się na błędach. Ja nie obwiniam nikogo za moje błędy, błędów też nigdy nie wykreślam z mojego życia. Każdy błąd jest dla mnie lekcją, każdy się dla mnie liczy. Z każdą porażką wychodzę zwycięsko z nowym doświadczeniem. A samotność? To styl życia. Mogę wyjść na piwo kiedy chce z kim chcę. Co nie zmienia jednak faktu, że samotność zaczyna mnie.. boleć? nudzić? wkur.. , wybaczcie wyszła tutaj swego rodzaju niedojrzałość 16-stolatka. Jak by to miało jakieś znaczenie, czuję że samotność jako etap w moim życiu dobiega końca. Lecz sam tego etapu nie zamknę, gdybym był pewny jednego to zrobiłbym wielki krok do przodu, który w sumie mógłby mnie cofnąć o lata świetlne, w miejsce zwanym 'dołem'. Gdybym był pewny stanu pewnej osoby (którą pozdrawiam, bo zapewne to przeczyta) to kto wie, może udałoby mi się w końcu. Ale to jest wielki znak zapytania, który mimo wszystko postaram się rozgryźć. Z drugiej strony jakbym miał możliwość cofnąć się w pewien dzień... tylko jeden dzień.

Hmm. myślałem, że poruszę wiecej spraw. Jakoś wena mnie opuściła, no ale pacyfik też się nie załadował.

Póki co hi ho.

Nadzieja to dziwka.

Taj jak w temacie. -,-

środa, 17 sierpnia 2011

Pozory mylą.



Każdy ma jakieś cele, nie? Np spłodzić drzewo, posadzić dom zbudować syna (ułóż to jak chcesz, mi się podoba taka wersja). Ale wiecie co? Jest coś co sprawia więcej radości z osiągniętych celów niż osiągnięty cel. Zrozumiałem to podczas gdy z Kaśką i innymi przyjaciółmi zdobywaliśmy Giewont, na którym notabene zatrzymaliśmy się 50 m przed krzyżem. No ale do rzeczy, mieliśmy cel, zdobyć Giewont - zdobyliśmy go! Co się stało jak go zdobyliśmy? Usiedliśmy i odpoczywaliśmy, robiliśmy zdjęcia i jedliśmy ewentualny posiłek złożony z ciastek i Oshee. Ale ale... aby osiągnąć cel trzeba przejść drogę! Tak! To droga daje nam największą satysfakcję! Droga do celu jest dla nas radością, to tak jakbyś osiągnął/ęła końcowy cel swojego życia - śmierć. Nie daje ona satysfakcji ale droga jaką do niej przebyliśmy była świetna. ;) Dlatego warto sobie wyznaczać celę ale warto też cieszyć się z drogi jaką przebyliśmy bo życie to jedna wielka przygoda. ;)


Życie to wielka impreza - rób wszystko aby nie być na niej kelnerem.


no a teraz wracam do roboty. ;)


PS : Ku mojemu zdziwieniu zauważyłem, że jednak ktoś to czyta ! :D Yupikayey!

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Czy wampir może pić do lustra?

Ta, to jest jeden z tych tematów, który nie ma nic wspólnego z jego treścią. Ogólnie to fakt że wakacje się już kończą wprawia mnie w głęboki niepokój i sprawia, że jestem... desperacko wkurwiony? Jeżeli uważasz, że były za krótkie daj Lubię to. a no tak, to nie fejsbuk i mam wrażenie, że piszę sam do siebie (czyli tytuł tematu ma coś wspólnego z treścią).

Ostatnio udało mi się przeczytać całą sagę Wiedźmina i powiem wam, że... MIAŻDŻY! MIAŻDŻY! MUWAHAHAHAHAWHHWAHAWHA!

Jest nieziemski! To najlepsza książka jaką w życiu widziałem ( i w sumie jedna z wielu które przeczytałem ^^) ale naprawdę, jeżeli jara was Harry albo Władca Pierścieni (który notabene jest wzorowany na Wiedźminie) to musicie go przeczytać.

A teraz ciekawostka. Myśleliście czym jest sens życia? Otóż sensem życia jest.......




Jego brak! 

zdziwiony/a a mnie dziwi, że jeszcze nie masz play fresh.
Otóż sprawa wygląda następująco. Co stałoby się gdyby się okazało, że sensem Twojego życia jest, dajmy na to, okno. Bez Ciebie ono nie będzie otwierane ani nic. Ono potrzebuje Ciebie! I jaka jest Twoja pierwsza reakcja na ten fakt? ' CO?! Dla takiego gówna żyje?!' wtedy nasze samopoczucie spada i nie chce nam się żyć. Ale gdy nie będziemy znali sensu życia wtedy całe życie będzie dla nas niespodzianką, a my lubimy niespodzianki. ;) 
Najprawdopodobniej sens życia odkryjemy zaraz przed śmiercią ale mi jakoś się nie śpieszy by go odkryć. ;)


No nic, tyle. Mam nadzieje, że ktoś to czyta bo swego rodzaju 'picie do lustra' nie jest czynnością.. miłą.

Hi Ho!

środa, 10 sierpnia 2011

Naiwność


Ostatnio nie ma mnie w Warszawie. Tu są nawet zdjęcia jak nie ma mnie w warszawie 




Generalnie jak jestem w Warszawie to zawsze staram się wychodzić na zdjęciach. No ale przejdźmy do sedna, ostatnio oglądając vlog pewnego gościa na jutiub zrozumiałem jego przekaz i chciałbym się podzielić. Wiecie przez co są problemy? (głównie w kraju ale też w życiu osobistym) To bardzo proste słowo. Tym słowem jest....










N A I W N O Ś Ć...     ...Ć Ś O N W I A N (ta, to jest naiwność od tyłu.)

Ludzie popadają w depresje i kurwice przez swoje problemy, bo ktoś im coś obiecał a tego nie zrobił. Naiwność w stosunku do ustrojów, bo przecież zmiana ustrojów sprawi że wszystko będzie lepsze, naiwność co do niektórych osób. Dziewczyna/chłopak dawał/a Ci nadzieje? I wyszło jak zwykle? Co zawiniło? Naiwność. Rozumiecie? Trzeba po prostu wypierdolić naiwność. :> Patrzymy na świat przez różowe okulary czas je zamienić albo wyrzucić. Troche realizmu i nawet Polska nie będzie takim zadupiem jak jest.

Sam byłem i jestem naiwny. Trzeba to zwalczyć. I wcześniej podejmować decyzje zanim będzie za późno ;/

wtorek, 9 sierpnia 2011

Witajcie w bulwarze zniszczonych marzeń. Tu człowiek stworzył... raj

Mam zbyt dużo myśli do przelania, mało ludzi, którzy by mnie wysłuchali i cholerne nudy. Imię me Patryk, od św. Patryka. Będę sporo filozofować ale do tego potrzebuje weny ;) Gdy ową wenę złapię wtedy będę swoje żale etc przelewał tutaj. Pierwszy temat jaki poruszę to naiwność. Wieczorem rozwinę ten temat, póki co Hi Ho wszystkim. ;]